piątek, 14 grudnia 2012

Jestem bogiem suplement

Być jak James Dean

Po wczorajszym wpisie przyszło mi do głowy, że jednak spłyciłem temat. Dziś zatem, jak się bronić przed dołem spowodowanym krytycznymi opiniami o fotkach.
Warto czytać co ludzie piszą pod zdjęciami*. Warto wiedzieć co ludzie myślą o naszych pracach. A nuż czasem przemyci się tam coś istotnego, jakiś detal, na który człowiek nie zwrócił uwagi. Czy wręcz pomył na nową fotkę. No i w końcu jaki sens jest wystawiać pracę, jeśli ma się zamiar olać zdanie oglądaczy?
W kwestii komentarzy, trzeba odsiać ziarno od plew. To jest trudne, jeśli nie ma się doświadczenia, więc warto przyjąć jakiś filtr. Ja mam taki:
Jeśli ktoś skrytykuje moje zdjęcie, patrzę, czy robi lepsze** zdjęcia niż ja. Jeśli tak to poddaję tę krytykę medytacji. Jeśli nie, bądź nie potrafię znaleźć fotografii tegoż krytyka, odpuszczam sobie. Nie dlatego, że ten ktoś na sto procent nie ma racji. Ale dlatego, że nie mam czasu się tym przejmować. Wolę robić zdjęcia. Jestem bogiem, pamiętacie?
Niestety, ta metoda traktowania komentujących niesie ze sobą ryzyko, że człowiek wyjdzie na zarozumiałego człona... Trzeba się więc zdecydować, usiąść i rozpaczać nad każdą krytyką, czy zrażać do siebie ludzi pozorną arogancją. Pewnie jest jakiś kompromis, ale nie udało mi się go odnaleźć. Trzeba pamiętać, że związek krytyka z artystą to symbioza. Jeden bez drugiego nie istnieje. Ta symbioza istnieje od początków historii, co nam zresztą pokazał Mel Brooks w Historii Świata. Więc jeśli złapie was dołek bo ktoś pojechał po fotkach, olać to. Tak już jest, tak już było i tak będzie. Na wieki wieków. Na pewno nie warto się ciskać, bronić, pisać dlaczego tak a nie inaczej. Fotografia z której trzeba się tłumaczyć to fotografia stracona. A już w szczególności nie warto pisać "specjalnie zrobiłem to czy tamto". To najsłabsza wymówka. Zdjęcie albo się broni, albo się nie broni. Tak czy owak nie ma żadnych szans żeby podobało się wszystkim.
 Jest tylko jedno, niestety bardzo popularne wśród internetowych krytyków*** sformułowanie, które wywołuje u mnie reakcję alergiczną. Mianowicie "Ja bym to zrobił tak a tak"****. No do kroćset! Zrobiłbyś? To weźże ten aparat i zrób! Niech pożal się boże autorowi pójdzie w pięty! Więc następnym razem, gdy zaswędzi was ręka by napisać, "a ja bym to zrobił tak czy siak", udajcie się do przedpokoju, tam gdzie na ścianie wisi takie duże lustro. Popatrzcie sobie głęboko w oczy. Po czym wypalcie sobie dwa siarczyste z liścia. Ale tak od serca, żeby zapiekło lico. I ręka. A potem aparat w łapę i jazda. Robić tak albo siak.

Tyle na dzisiaj. Jutro dłuższy tekst o studiu dla n00bków. Jeśli więc nie jesteście n00bkami studyjnymi, spokojnie jutro nie zaglądajcie.

*) nie, nie tylko te komentarze, które w treści mają "super", "świetne", "genialne" itp. Chociaż są miłe.
**) według mnie, a co.
***) jest taki gatunek - z tej samej zresztą parafii, co ci od Boya-Żeleńskiego
****) obowiązkowy cytat z Čapka:  "Krytykować – to znaczy dowieść autorowi, że nie robi tego tak, jakbym ja to zrobił, gdybym potrafił."

P.S. Jak to było sfocone:
 Główna lampa, PAR 19cm, wrota, umieszczona nad modelem, nieco po prawej skierowana na twarz. Kontra z prawej na policzek, tylko PAR. Aparat z tiltem, ostrość ustawiona na papierosa.

4 komentarze:

  1. Cześć Marcin. Powoli staję się fanem twojego bloga. Z chęcią usłyszałbym rozwinięcie takich 3 *** bo nie do końca cie rozumiem:
    "***) jest taki gatunek - z tej samej zresztą parafii, co ci od Boya-Żeleńskiego"

    Chodzi mi o Boya i jego parafię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przywołany przeze mnie niebezpośrednio cytat z Tadeusza Boya-Żeleńskiego brzmi: "Krytyk i eunuch z jednej są parafii Obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi" :)

      Usuń
  2. W sumie głupio... jak jest gorszy od Ciebie i krytykuje Twoje zdjęcia to znaczy, że błędy są, aż tak rażące, że zobaczył je zwykły pstrykacz... a jak jemu się nie podobają, to już obraza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Błędy", to bardzo niebezpieczne pojęcie w każdej dziedzinie sztuki. Sugeruje, że istnieją jakieś przepisy, niepodważalne reguły, których trzeba koniecznie się trzymać, bo inaczej będzie "błąd". To błędne rozumowanie :) A obrażać się - nie ma się o co obrażać, nie podoba się, trudno. Obrażają się małe dziewczynki. Duże chłopy walą w pysk a potem się przy wódce bratają.

      Usuń