niedziela, 13 kwietnia 2014

Koniec testosteronu

The Main Man

W 1989 roku Francis Fukuyama opublikował błyskotliwy esej pod tytułem "Koniec historii?". Osią tegoż eseju było założenie, że ostateczną formą rozwoju ustrojów politycznych jest demokracja liberalna i kiedy wszystkie narody ją osiągną, żadne nowe formy nie powstaną - nadejdzie tytułowy koniec historii1. Fukuyama porusza między innymi temat konwergencji - ewolucji systemów politycznych, które różnymi drogami dążą do tego samego rozwiązania.
Dlaczegoż jednak zaczynam od eseju z filozofii politycznej we wpisie na blogu portretowym2? Ano dlategoż, że podobną konwergencję oglądam ostatnio na męskim portrecie. Ale jest to konwergencja zgoła zaskakująca.
Zatracają się mianowicie różnica między portretem męskim, a kobiecym; między sposobem, w jaki na portrecie przedstawia się przeciwne płcie. Kiedy spojrzymy na klasyczne portrety, sprawa jest dość prosta - kobiety są piękne, mężczyźni są silni. To jest potężne spłycenie oczywiście, piękno kobiet niekoniecznie jest pięknem fizycznym, tak jak siła mężczyzn. Ale różnica w ich przedstawianiu jest dramatyczna. Warto rzucić okiem na portrety Karsha3, czy Studio Harcourt, żeby to sobie unaocznić.
Mijam codziennie, w drodze na moje pole bawełny4, miejscowy klub bokserski. Na oknach jest zdjęcie ponadnaturalnej skali, prowadzącego onże klub. Facet o posturze i twarzy5, klasycznego fightera, w miarę zręcznie oświetlony sobie stoi. I nic. Nie ma w nim żadnej energii, nie ma tej iskry, napięcia. Po prostu stoi duży brzydki facet, bardziej zmęczony, niż groźny. Nie wiem kto to zdjęcie popełnił, ale obawiam się że poległ na całej linii, jeśli chodzi o reklamowanie klubu dla fanów sportów walki. Samo w sobie oczywiście nic to nie znaczy, po prostu zabrakło umiejętności, a może tej chemii, o której pisałem poprzednio. Zostaje jednak pytanie o powód tego braku - fotograf nie czuje siły, którą powinno emanować zdjęcie wojownika?
Zresztą, wystarczy przejść na dowolny portal fotograficzny, do kategorii "portret" i przejrzeć męskie portrety6. "Siła", niezależnie czy mamy na myśli tę fizyczna, czy charakteru, nie jest pierwszym określeniem, które przychodzi na myśl, gdy się je ogląda. Wręcz przeciwnie - trend jest w stronę androgynicznego, delikatnego, mężczyzny. Nawet kiedy to piszę, zdjęciem dnia na plfoto jest fotografia gościa, blondyna z grzywką, w kapciach, kalesonach i koszulku z długim rękawem. Dobre zdjęcie, nie ma dwóch zdań, ale idealnie obrazuje tę właśnie konwergencję, o której piszę.

Wyrywa się z portretu męskiego ten ogień, który nakręca wszystkie konflikty od zarania dziejów - testosteron.
Podobnie zresztą działa to w drugą stronę - kobiety na portrecie są silne. Piękne też, bardziej niż kiedykolwiek7, ale także silne. Silne kobiety to oczywiście nic nowego - każdy portret niezwykłej postaci kobiecej w historii emanuje siłą, między innymi dlatego są one niezwykłe - bycie istotną postacią kobiecą w wybitnie antykobiecej historii zachodniej cywilizacji wymagało od nich siły, ale nie do tego stopnia co dziś. Kiedyś jednak siła nie była tak istotną cechą dla fotografa w kobiecym portrecie.
Dość zabawną próbę odwrócenia tego trendu podjęła ostatnio marka Bytom, serią fotografii starszego, charyzmatycznego brodacza, pod hasłem "W hołdzie prawdziwym mężczyznom". Kiedy okazało się że na zdjęciach jest Aiden Shaw, gej i aktor porno, hasło nabrało naprawdę ironicznego wydźwięku8.
Czy zatem mamy do czynienia ze schyłkiem obrazu mężczyzny jako siłacza, przywódcy, samca alfa? Ano, tak. Męska brutalna siła nie jest już potrzebna ludziom żyjącym u końca historii.
Oczywiście, moja perspektywa niekoniecznie jest prawdziwa. To zjawisko jest na pewno dalece bardziej skomplikowane niż jestem w stanie ogarnąć i na pewno związane z dramatycznymi przemianami jakie przechodzi teraz świat, choćby z feminizacją sfery publicznej. Być może nawet nie jest to prawdziwy trend. Może to tylko takie wrażenie wciąż odnoszę i mogę spokojnie odnieść je z powrotem. Trzeba mieć nadzieję.

1) Fukuyama nie uznał za słuszne spytać o zdanie historii - i jak widać z perspektywy dwudziestu paru lat, historia ma jeszcze coś niecoś do powiedzenia w kwestii swojego końca.
2) Oczywiście pomijając potrzebę popisania się eklektyczną wiedzą.
3) na portrety Karsha zawsze warto zwrócić uwagę, niezależnie od kontekstu.
4) metaforyczne.
5) tym co z niej zostało w każdym razie.
6) których zresztą, zwłaszcza wartych uwagi, jest tyle co kot napłakał.
7) Eau de Photoshop bardzo pomaga.
8) tym bardziej, że firma Bytom potwierdziła świadomy dobór modela.

1 komentarz:

  1. no to żeś odjechał :)))
    ale dobrze, w pewnym wieku zaczyna się obserwować dziwne zmiany w funkcjonowaniu organizmu :D między 55-60 rokiem życia szykuj się na prawdziwą burze z piorunami :))) ale to tylko chemia . daje się to okiełznać za pomocą ziół, spokojnie bez pośpiechu. jak to z ziołami :) mogą być substancje syntetyczne, działają szybciej ...
    cała reszta rzeczywistości, wbrew pozorom, się nie zmienia :)))))
    ty już jesteś za stary na taką literature, ale nastolatki czemu nie :
    - "trzy córki pani Liang" pearl s. buck
    - "tao te king. napisała na nowo ursula k.le guin"

    noto trzym sie-Maniek Bao Len

    ps. wrzuć odważnie, prototypy polaroidów żebym wiedział, żeś prawdziwy rewolucjonista .
    a, nie tylko dziadek z obniżonym libido :)))))))
    ( plotkowałem z umą i stąd wiem . ja oczywiście, że odwzorowanie wierne, a uma , że właśnie nie ... :)

    OdpowiedzUsuń