sobota, 23 sierpnia 2014

Zakaz kwękania



Spotykają się dwaj amerykanie:
- Hi, how are you?
- Hi, I'm great, thanks, how about you?

Spotykają się dwaj polacy:
- Ale mam przejebane
- Stary, co ty wiesz, JA to mam dopiero przejebane

Jeśli pośledzić przez chwilę polskie fotointernety, można by dojść do wniosku, że fotografowanie stało się niemożliwe. Wszystkie aparaty są do bani. Kiepski autofocus, problemy z serwisem, słabo rysujące obiektywy, szum w czerwieniach wyższy o 2%1. W całym tym dołującym przekazie pobrzmiewa myśl, że "ja to bym ale zrobił zdjęcia dopiero, tylko nie mogę, bo sprzęt za słaby". Jednocześnie ci sami goście powtarzają starożytny suchar fotograficzny "nie aparat lecz fotograf"2. Ludzie, jak pragnę zakwitnąć. Zdecydujcie się. Albo sadzicie suchary o wyższości fotografa nad aparatem, albo kwękacie na słaby sprzęt. Żeby było jeszcze śmieszniej3, większość kwękaczy w życiu nie miało w ręce sprzętu, pod którego recenzją toczą swoje żale. Co więcej, sądząc po poziomie wypowiedzi można podejrzewać, że w ogóle żadnego aparatu w ręce nie mieli.
Z tą wyższością fotografa nad sprzętem to nie jest oczywiście do końca prawda4. Do każdego fotograficznego zastosowania są aparaty lepsze i gorsze. Nie wziąłbym do portretu cyfrowego Olympusa z u4/3 na przykład. Na rajd samochodowy nie wziąłbym Tachihary5. W każdej fotograficznej sytuacji są cechy, które w aparacie mają większe znaczenie i jest raczej rozsądne, że będziemy szukać sprzętu, który te cechy posiada. Drastycznie głupie są próby przekonywania kogokolwiek że tak nie jest6 mogą się zakończyć powodzeniem tylko w przypadku wyjątkowo zatrutego fotosucharami mózgu.
Czasem jednak bywa tak, że nie ma się tego sprzętu. No nie ma i już. Rób co chcesz, jak nie masz gotówki to sobie Hasselblada H4D nie kupisz. I wtedy dopiero zaczyna się kwękanie. Bo mam pomysła rozumiesz, na dzieło sztuki, co jo godom, arcydzieło, ale nie mogę po prostu. No nie mogę, bo potrzebuję sprzętu, bez sprzętu ani rusz. Zawsze mnie ręka swędzi w takiej sytuacji, żeby strzelić tak z liścia na otrzeźwienie, tak raz z lewej, a potem z prawej. Rozumiem, pod chajrem rozumiem, że można nie mieć kasy. Sam w kieszeniach obecnie mam tylko dziury, a na koncie debet. Ale nie przypominam sobie sytuacji, w której bym kwękał. Nie mam Profoto? Trudno, zrobię chińczykami. Nie stać na chińczyki, zrobię przy oknie7. Nie stać na rewelacyjny żuraw Manfrotto 085, trudno, obejdę się samoskładającym chińczykiem. Nie stać nawet na chiński żuraw? Poproszę kogoś, żeby lampę przytrzymał w ręku. Pisałem już o tym. Na zdjęciach nie pojawia się MADE IN CHINA. W każdej sytuacji można sobie poradzić. Naprawdę w każdej. Od tego mamy to DNA o 1% inne od szympansa, żeby ruszać mózgowiem. A jeśli już naprawdę, naprawdę nie da rady, to też nie koniec świata. Nie zrobię. Nie muszę z tego powodu płakusiać na forach. Płakusianie jest bardzo mało męskie8.
Przykład praktyczny. Pożyczyłem od znajomego w zupełnie innej intencji9 aparat. Poprosiłem o najsłabszy możliwy, jaki można. Sony a3000. Jest to, nie bójmy się tego powiedzieć, zły aparat. Jest tak zły, że aż fascynujący w nieco schizofreniczny sposób. Analizując tę konstrukcję można wręcz odczytać jakim torem szły myśli oszczędnego księgowego, który przyklepał projekt. Nie mam zamiaru polecać go nikomu. Poważnie, w życiu bym go nie kupił. Ale. Jest tani. Jest wyposażony w stopkę iso, bardzo przyzwoitą matrycę APS i bagnet o bardzo krótkiej odległości rejestrowej, co pozwala zamontować na nim praktycznie każde szkło. Jakością obrazowania bije wiele współczesnych aparatów ze znacznie wyższej półki cenowej. Ma wszystko co potrzebne, żeby zrobić cokolwiek, byle tylko chcieć. Pomyślcie o tym w taki sposób - to tylko interfejs między obrazem, który macie w głowie zanim naciśniecie guzik, a gotowym zdjęciem na odbitce czy ekranie. Może utrudniać proces przeniesienia z mózgu na ekran czy papier, ale nie będzie uniemożliwiał. A że jest niewygodny, plastikowy, ma słaby wizjer i ekranik, wszystkiego trzy przyciski? Sami powiedzcie, czy na zdjęciu powyżej widać że aparat miał tylko trzy przyciski?
Będzie tego. Róbcie zdjęcia, nie kwękajcie.

1) z tymi procentami szumu w czerwieniach to autentyk. Niesamowite, że ktoś mógłby takie coś napisać z pełną powagą ale jednak. Świat jest dziwny. Piękny ale dziwny, jak to celnie ujął Bufallo Kudłaczek
2) który trąci, a właściwie cuchnie, banałem
3) albo żałośniej, zależy z której strony na to spojrzeć
4) w ogóle, o czym zresztą pisałem już, jestem przeciwnikiem takich sloganów. Są głupie i szkodliwe
5) wykonanej notabene z cudnego wiśniowego drewna. Prawdziwe dzieło sztuki budowy sprzętu fotograficznego
6) był artykuł na optyczne.pl, w którym autor starał się przekonać czytelnika, że u4/3 jest równie dobre do portretu w studiu (a być może nawet lepsze), jak Linhof Kardan. Bo ma większą głębię ostrości, więc ostre będzie oko i ucho i nos
7) okno mam wliczone w czynsz
8) naprawdę. Mężczyźnie łza może polecieć, jak się wzruszy w kinie. Ale użalanie się nad sobą jest niefajne
9) będę pisał poradnik oświetleniowy, uwierzycie?

6 komentarzy:

  1. nareszcie!
    -czy nie lepiej jest pisac u siebie, zdala od durnych komemtarzy ,,redaktorka O''- ktore i tak zostaly wykasowane? (zreszta moje tez).
    A co z Polaroidem, prosze kolegi?


    pan Szakal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisze się trochę na raty, bo wciąż mi nowe przychodzą tematy. Będzie niedługo.

      Usuń
  2. "Będzie tego. Róbcie zdjęcia, nie kwękajcie."
    ...o to to właśnie!
    ...jak raz się z Tobą zgadzam :)
    Pozdrowienia Marcinie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wracam do tego wpisu w chwilach słabości. Dobrze, że jest. Mówi o rzeczach dla mnie oczywistych ale wiadomo jak to bywa w życiu. CO innego wiedzieć, co innego usłyszeć/przeczytać o tym. Działa jako ten liść strzelony na otrzeźwienie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jest! Robić, nie marudzić!

    A strona (prawa kolumna) źle się wyświetla w chrome. Treści na siebie nachodzą.

    OdpowiedzUsuń